Harald Nies
Restart from Sedna
70,42 PLNabout 14,98 EURbrutto
ARTIST | Harlad Nies |
LABEL | Syngate |
NUMBER | CD-R 2057 |
RECORD DATE | 2005 |
MEDIA | 1CDr |
PACKAGE | JEWELCASE |
Kod produktu | 004602 |
Lista utworów
Opis
Gładkie, aerodynamiczne pasaże sekwencyjne, ciekawie zagospodarowana ścieżka rytmiczna, pochody gitarowe ocierające się o stylistykę Mike'a Oldfielda: tak zaczyna się płyta Restart from Sedna. Durowe harmonie połyskujące czystymi sytezatorowymi odcieniami i wpadające raz po raz we wzburzone sprzężenia partie rozimprowizowanej, selektywnie brzmiącej gitary stanowią główną treść pierwszego, blisko 22-minutowego poematu, ale nie brakuje w jego obrębie także refleksyjnej, niemalże ambientalnej części zbudowanej na sennie przetaczających się falach stojących, niezwykle powoli przeobrażających się akordów. Suita zmierza w finale w stronę zelektronizowanego rocka progresywnego, w ostrzejszych riffach wspomaganych atrakcyjną perkusją i swingującymi organami znów pojawiają się brzmienia wyraźnie odsyłające do estetyki Mike'a Oldfielda; tym razem przypomni się uważnemu słuchaczowi "sekcja Jaskiniowca" z drugiej strony oryginalnego longplaya Tubular Bells (1973). Passing Blue Wheels to z kolei bezpretensjonalny, sympatyczny ukłon wobec Tangerine Dream w tzw. Błękitnych Latach. Surf the Rings przynosi garść niezwykle chwytliwych, w pozytywnym sensie przebojowych rozwiązań melodycznych; wnikliwy słuchacz być może znów dostrzeże tutaj pewne analogie do typowo oldfieldowskiego budowania melodycznych pasaży. W finale otrzymujemy porcję atrakcyjnego, basowo-quasivocoderowego fazowania. Intermediate Landing to przedstawienie zamglonych, jakby z lekka zamarzniętych pasaży gitarowych o jaśniutko beżowej tonacji z onirycznymi akordowymi pejzażami nanizanymi na leniwą ścieżkę rytmiczną; trochę tutaj mamy z klimatu niektórych nagrań Alana Parsonsa, trochę Can Atilla, trochę znów z Oldfielda z okresu nagrań dla WEA... To balladowe lądowanie stanowi bez wątpienia jeden z najatrakcyjniejszych fragmentów albumu, głównie za sprawą atmosfery mżącego, nostalgicznego rozmarzenia trochę w stylu Space Art, trochę Zodiac, trochę może jeszcze Fangera i Kerstena na albumie Interkosmos. Space Jam to z kolei znów najprawdziwsze, bezkompromisowe wypełnianie odległych ostępów kosmosu dźwiękami rocka, niby wygładzonego i bezkonfliktowo durowego, pogodnego, ale przecież dość energicznego i żarliwego. Spiral Light przynosi wreszcie bardzo relaksujące motywy fortepianowe rozpuszczające się z wolna w popołudniowej, mżącej, syntezatorowej osnowie. Niezwykle sympatyczna muzyczna podróż o klarownym brzmieniu, w trakcie której przedstawione zostają niebywale czytelne i zwiewne melodie; to interesująca synteza absolutnie niezobowiązującego, lekkiego elpopu oraz zadumanych, kryjących pewną zagadkę pasaży już nie tak łatwych do zaszufladkowania. Harald Nies proponuje muzykę pierwszorzędną na ukojenie nerwów, ale stawia sobie jeszcze najwyraźniej i dodatkowe cele, które na tej zgrabnej płycie udało mu się chyba zrealizować.
I. W.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Kup Przechowaj
Only on request
Wysyłamy do 60 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.